Summary: | Dlaczego właściwie tak ci żal gimnazjów? Przecież sami chodziliśmy do ośmioletniej podstawówki i czteroletniego liceum. Nie wydaje mi się, abyśmy doznali poważniejszej krzywdy edukacyjnej. Dla nas najważniejsze jest, aby nauczyciel dostarczył uczniom dobrego powodu do czytania literatury w szkole, ale także poza szkołą; zwłaszcza, żeby czytali książki po ustaniu obowiązku szkolnego. Co za różnica, czy będziemy to robić w gimnazjum, czy w podstawówce? Poza tym, bądźmy uczciwi - w klasie dwudziestopięcioosobowej jest statystycznie trzech uczniów, którzy będą czytelnikami. Pogódź się z tym, że czytanie jako codzienna życiowa praktyka zawsze było przypisane do ograniczonej grupy społecznej, zwanej inteligencją, najpierw szlachecką, a później mieszczańską. I tak było mniej więcej do połowy XX wieku. Może wciąż tak jest i nigdy nie będzie inaczej, bo to kwestia wartości wyznawanych przez niezbyt wielką grupę społeczną. Poza tym, kiedyś czytanie literatury było szansą na awans społeczny. Czytanie przez wiele lat wyzwalało z gorszej pozycji społecznej. Dziś nie ma znaczenia co, lecz raczej czy w ogóle czytasz. [fragm. tekstu]
|