Summary: | Trudno w krótkim szkicu skomentować wzajemne relacje i spory socjologii i literatury, próby takie pojawiają się zresztą okazjonalnie w fachowych periodykach socjologicznych (Sułkowski, 1999; Ćwikła, 2006). W kontekście niniejszego eseju ciekawe zdaje się raczej, że w czasach raczkowania socjologii Honoré de Balzac nazywał się doktorem nauk społecznych, zaś to, co znamy jako cykl powieściowy Komedia ludzka, miało pierwotnie nosić tytuł Studia społeczne (Łęcki, 1999c). Współcześnie, choć zdarza się to naprawdę rzadko, jakiś pisarz uważany bywa za socjologa, a i wtedy spotkać może się to z protestami (nie)zainteresowanego. Podam przykład sprzed ponad pół wieku: przypadek Paula Goodmana, powieściopisarza, dramatopisarza, poety i psychoterapeuty, znanego i uznanego krytyka społecznego. Otóż Goodman „pomówieniom”, że jest socjologiem, stanowczo zaprzeczył, a podczas wystąpienia w Experimental College w San Francisco State w 1964 roku powiedział, że nie może czytać publikacji socjologicznych, ponieważ to nauka bez życia (https://pl.wikipedia.org/wiki/Paul_Goodman_pisarz). Co do czytania publikacji socjologicznych, to sami socjologowie wiedzą – choć naprawdę wiedzą to pewnie tylko niektórzy – jak wiele w odbiorze prac z zakresu nauk społecznych zależy od słabości „warsztatu pisarskiego” autora czy autorki.
|